W Norwegii jest drogo, i to bardzo. Nawet jeśli podróżnik zaciska pasa, pieniądze rozchodzą się niespodziewanie szybko. Opłaca się zatem starannie zaplanować podróż. Należy pamiętać, że trzeba płacić dosłownie za wszystko – od parkingów po ciepłą wodę na kempingu, za korzystanie z mostów, tuneli i toalet publicznych. Czy na kempingu, czy na promie, nie kończy się na opłacie za postawiony pojazd – dodatkowo obowiązuje opłata od każdej osoby. Bilet wstępu do muzeum nie obejmuje opłaty za zaparkowanie przed budynkiem czy ceny ulotek z informacjami, które są zawsze sprzedawane osobno. Zmotoryzowani muszą płacić nawet za wjazd do większych miast!
Jeżeli ktoś mieszka na kempingu i samodzielnie przygotowuje posiłki, wyda ok. 175 nkr dziennie na osobę. Nocleg w schronisku młodzieżowym, ze śniadaniem (lub zjedzenie śniadania w piekarni) oraz obiad w niedrogiej restauracji i kolacja z produktów zakupionych w supermarkecie wyniesie ok. 275 nkr dziennie. Pobyt w „tanim” hotelu, ze śniadaniem bufetowym, przekąska na lunch i posiłek wieczorny w niedrogiej restauracji to wydatek rzędu 400 nkr na osobę gdy podróżuje się w parze, a 500 nkr – jeżeli ktoś jest samotnikiem. Do wydatków na podstawowe rzeczy wypadałoby doliczyć koszt zorganizowanych jednodniowych wycieczek (wiele obiektów można obejrzeć tylko w ten sposób), rozrywek, alkoholu czy choćby parę napojów bezalkoholowych. Wszystko to, niestety, poważnie nadszarpnie zaplanowany starannie budżet.
Po obliczeniu dziennych wydatków na utrzymanie należy do nich dodać koszty transportu. Z kolejową wieloprzejazdów-ką i przy trasie podróży, która pokrywa się z liniami kolejowymi – lub podróżowaniu autostopem – są one stosunkowo niewielkie. Jednak po dodaniu cen przejazdów autobusem, promem lub podróży na daleką północ (chyba że ktoś przyjeżdża do Narviku ze Szwecji – ten region leży z dala od kolei) suma wydatków znacznie wzrasta.
Jeżeli ktoś lubi wędrówki i kontemplację wspaniałych krajobrazów norweskich, na zwiedzanie nie wyda zbyt dużo. W przeciwnym razie, jeżeli turysta nastawia się na poznanie czegoś więcej niż sama przyroda, powinien na to przeznaczyć pokaźną część budżetu. Norwegia należy do nielicznych krajów, w których pobiera się opłaty za wejście do kościołów (co spotyka się z ostrą krytyką). Na szczęście w biurach informacji turystycznej w Oslo, Bergen, Stavanger i Roros można nabyć karty turystyczne, ważne przez jeden do trzech dni, uprawniające do bezpłatnego lub zniżkowego biletu wstępu do większości obiektów, zniżek przy przejazdach środkami transportu publicznego oraz przy korzystaniu z basenów, parkingów miejskich i udziale w imprezach kulturalnych. Studenci, osoby w wieku powyżej 67 lat oraz dzieci do lat 12 są prawie zawsze uprawnione do znacznych zniżek – czasem aż o 50%. Warto więc zabrać legitymację, aby udowodnić swój wiek.
Napiwki i targowanie się
Opłaty za obsługę i napiwki są wliczone w rachunek w restauracji i taryfowy przejazd taksówką. Nikt nie oczekuje dodatkowej gratyfikacji, ale nie ma problemu, gdy ktoś zechce odwdzięczyć się za wyjątkowo miłą obsługę. Targowanie się jest w Norwegii zjawiskiem niezmiernie rzadkim. Jeżeli jednak ktoś wyda dużą sumę w sklepie turystycznym, może oczekiwać jakiegoś upustu.
Podatki i zwroty podatku
Podatek MVA w wysokości 20% (odpowiednik VAT-u), nazywany MOMS, jest na ogół włączony w ceny rynkowe towarów i usług, w tym posiłki i noclegi. Jedyny wyjątek to wynajem samochodu. W tym przypadku podawane stawki mogą, ale nie muszą obejmować MVA.
W sklepach oznaczonych napisem „Tax Free for Tourists” przy zakupie towarów na kwotę przekraczającą 308 nkr przysługuje zwrot podatku MVA, który, po potrąceniu opłaty za usługę, wynosi 10 – 17% ceny zakupu. Należy poprosić sklep o Tax-Free Shopping Cheąue, który trzeba przedstawić wraz z zakupionymi towarami przy opuszczaniu kraju. Pasażerowie promów zazwyczaj odbierają zwroty od płatnika w ustalonych godzinach po odpłynięciu statku; zmotoryzowani muszą się zgłosić w odpowiednim punkcie na granicy norwesko-szwedzkiej.