Turystom, którzy przyjechali do Norwegii po raz pierwszy, ceny jedzenia i napojów pomogą w podjęciu decyzji o przejściu na od dawna planowaną dietę. Najważniejsze to myśleć w koronach i nie przeliczać cen na rodzimą walutę, bo można schudnąć jak szczapa. Samodzielne przygotowanie posiłków zmniejsza wydatki na żywienie. Dobrze jest zabrać parę przepisów na potrawy z makaronu czy parówek. W większości schronisk młodzieżowych i na kempingach do dyspozycji gości jest wyposażenie kuchenne. Można też kupić bochenek najtańszego chleba lub paczkę Ryvity, kawałek sera Jarlsberg czy puszkę wędzonej ryby i urządzić sobie ucztę pod gołym niebem. Poniżej w artykule Pomysły dla oszczędnych zamieszczono parę patentów dla ludzi z chudym portfelem.
Przeciętny polski smakosz szybko stwierdzi, że norweskie jedzenie jest dość mdłe. Rzadko spotyka się ostrzejszą potrawę, dobrze jest zatem zabrać z domu zestaw ulubionych przypraw. Ten północny kraj ma jednak własne tradycje kulinarne. Tym, czym Maciej Kuroń jest dla Polaków, dla Norwegów jest Ingrid Espelid. Jej cieszący się ogromną popularnością telewizyjny program Fjernsynskjokkenet to istna wyrocznia w sprawach kuchni narodowej. Jeśli ktoś marzy o gotowaniu ryb w stylu norweskim, na pewno znajdzie liczne książki kucharskie autorstwa pani Espelid, uważane za standardy.
Posiłki
Śniadanie, czyli frokost, jest dość solidne, szczególnie w droższych hotelach, gdzie można wybierać pomiędzy śniadaniem w stylu angielskim, amerykańskim, kontynentalnym czy skandynawskim. Typowy poranny posiłek norweski składa się zawsze z kawy, gotowanych jajek i chleba lub pieczywa chrupkiego (zazwyczaj Ryvita) z serem (szczególnie gudbrandsdalsost), ogórkiem, pomidorami i pewną odmianą marynowanego śledzia. W schroniskach młodzieżowych otrzymuje się skromne śniadanie za 50 – 60 nkr. W dużych hotelach osoby z zewnątrz mogą zjeść śniadanie, opierające się na zimnych przekąskach, za 80 – 90 nkr.
Na lunch większość ludzi je kanapki lub kawałek zimnego smorbrod, chleba z palegg. Ostatnie słowo ogólnie oznacza „to, co może na chlebie leżeć”, a zatem sardynki, krewetki, szynkę, oliwki, ogórek, jajko czy inne frykasy. Wczesnym popołudniem Norwegowie często robią przerwę na kawę i jedzą gofry ze śmietaną i dżemem.
Obiad, middag, spożywany w godz. 16.00 – 18.00, to jedyny gorący posiłek w ciągu dnia. Zazwyczaj składa się z dania mięsnego, owoców morza lub dania makaronowego, gotowanych ziemniaków, warzyw, a czasem porcji sałatki czy zieleniny.
Pomysły dla oszczędnych
W Norwegii nie istnieje taka rzecz, jak tani lunch, chociaż w niektórych supermarketach mieszczą się stosunkowo niedrogie delikatesy, w których można kupić sałatkę na wagę lub kawałek pieczonego kurczaka za ok. 40 nkr. Przeciętna konditori, czyli cukiernia z kilkoma stolikami, proponuje raczej niedrogie (jak na Norwegię!) drożdżówki, ciastka i kanapki. Restauracje samoobsługowe, znajdujące się niemal wszędzie, i stołówki studenckie (trzeba mieć legitymację studencką, aby skorzystać ze zniżki) są nieco droższe, ale oferują pożywne jedzenie, proste dania gorące od ok. 50 nkr. Cieszą się popularnością głównie ze względu na kawę i gofry oraz smorbrod.
Na stacjach benzynowych można zazwyczaj dostać kilka rodzajów hot-dogów, varm polse, które należą do najtańszych ciepłych przekąsek. Dobrze wiedzieć, że wersje okrągłe są smaczniejsze niż podłużne. Zwykły hot-dog na bazie chleba kosztuje ok. 15 nkr, na bułce w granicach 15-20 nkr, a z plastrem boczku 25 – 30 nkr. Niektóre punkty pobierają dodatkowo 1 lub 2 nkr za przybranie z surowej lub smażonej cebuli.
Dość tanie jedzenie sprzedają też gatekjokken (przyczepy lub kioski gastronomiczne, bary szybkiej obsługi): hot-dogi, burgery, frytki, kawałki pizzy z mrożonek itp. za 30 – 50 nkr. Sieci fast-food, jak McDonald’s czy Burger King, w których duże burgery kosztują do 20 nkr, proponują najlepsze zestawy po najkorzystniejszych cenach.
W lokalnej diecie często pojawia się pizza. Często mówi się, że Pizza Grandiosa, przyzwoita odmiana mrożonej pizzy, to w praktyce narodowa potrawa Norwegów. Trudno z tym dyskutować, zważywszy jej popularność wśród żyjących w pośpiechu mieszczuchów, którym brakuje czasu na ugotowanie czegoś bardziej skomplikowanego lub pieniędzy, aby żywić się w restauracjach. W Norwegii jest także parę sieci pizzerii, głównie Peppe’s Pizza i Pizza Hut, z niedrogimi bufetami w porze lunchu. Skorzystanie ze szwedzkiego stołu z pizzą, chlebem i sałatką plus szklanka wody sodowej to wydatek 72 – 89 nkr.
Posiłek w umiarkowanie drogiej restauracji kosztuje 90 – 120 nkr; w niektórych miejscach można zjeść dagens rett (danie dnia) za jedyne 75 nkr. Najtańsze jedzenie oferują restauracje w „nienorweskich” dzielnicach Oslo, specjalizujące się w kuchni indyjskiej, bangladeskiej i bliskowschodniej. Na targach można tam kupić świeże warzywa i owoce po najniższych w całym kraju cenach. W większości innych miast działa przynajmniej jedna chińska restauracja z jedzeniem na wynos, w której dania obiadowe mieszczą się w granicach 60 – 80 nkr.
Osoby żywiące się na własną rękę będą zaskoczone brakiem zróżnicowania w norweskich supermarketach. Zdziwienie budzi też ilość przetworzonych i przeładowanych chemikaliami gotowych produktów spożywczych na półkach oraz fakt, że w handlu jest bardzo niewiele dobrych, staromodnych artykułów (czy czegokolwiek, czego przygotowanie trwa dłużej niż 10 min|. Jeżeli ktoś bazuje na chlebie, makaronie, serze, mleku, jogurcie i drogich świeżych warzywach, nie będzie miał problemów, ale w innych przypadkach trzeba będzie spędzić sporo czasu na czytaniu etykiet.
Supermarkety w mniejszych miastach czynne są pn. – pt. od 8.00 lub 9.00 do ok. 18.00 czy 19.00, a w dużych do 21.00 albo 22.00. W soboty są na ogół zamykane ok. 16.00 (w małych miejscowościach! lub 18.00 (w miastach). Na ogół nie handluje się w niedziele i święta (z wyj. miejscowości turystycznych, jak Geiranger).